Od przyjazdu chłopaków, do Pottera minął
tydzień, szkoła zbliżała się wielkimi krokami. Większość wybierała się na
zakupy, na Pokątnej, jednak nie nasza 4rozrabiaków. Oni książki mieli już
dawno, od jakiejś godzinki? No, ale wracając do tematu chłopców. Siedzieli
sobie grzecznie, czytając książki, a Ron jadł cywilizowanie rybę, w całym domu
panowała cisza i spokój….. Chwila, chwila.
ŻE CO?? Nie, nie cofnąć! Max ćwiczył zaklęcia, Ron jadł rybkę która co
chwilę wylatywała mu z rąk , a w całym domu było słychać. – JACK ! JA CIĘ
ZABIJE!
- SORRY KAMIL !
- MNIE NIE OBCHODZI TWOJE SORRY, MNIE
OBCHODZI TO ŻE CIE ZABIJE!- Do kuchni, wpadli dwaj chłopcy, jak się domyślacie,
byli to Jack Szarow( Spirit) i Kamil Black (A tak naprawdę Harry Potter
(Ksywka: Blacki) ). Harry, miał ochotę zabić Spirita, za to że zostawił książkę
na schodach. Nie będzie litości! Chłopcy
ganiając się nie zauważyli, że jest zebranie Zakonu. Członkowie Zakonu, już nie
reagowali na to, że np. W połowie zebrania wpadają do środka ganiające się
dzieciaki, czasami nawet z tego się śmiali. Tak więc, nie przejmując się nimi
kontynuowali zebranie. W końcu Dumbeldor westchnął i powiedział. – Przykro mi
Syriuszu, ale nadal nie znaleźliśmy Harry’ ego. – Syriusz, wyraźnie posmutniał
i odpowiedział.- Rozumiem.- Na słowa Dumbledor’ a, młody Black zatrzymał się
jak wryty. No Tak! Miał powiedzieć o tym Max’ owi, Jackowi i Ronowi, ale co z
dorosłymi? Nie teraz, jeszcze nie teraz. Może kiedyś im powie? Ale Syriusz? Był
dla niego jak ojciec, a przecież w dalszym ciągu nim jest dla niego. Kocha
Syriusza, ale jak on zareaguje? Chłopaki mogą się obrazić, a on? Nie Syriusz
nigdy, ale to nigdy by się od niego nie odwrócił! A może? Nie na pewno nie !
No, a reszta? A w sumie, co go to obchodzi? Ważne by Syriusz, oraz chłopaki to
zaakceptowali. Reszta może go cmoknąć w tyłek! Powiedział do Spirita- Jack ho
do chłopaków, muszę wam coś powiedzieć.
- No ok. – Odpowiedział Szarow, tak więc
poszli na górę. Potter zawołał resztę na naradę w tajnym salonie. Gdy wszyscy
już byli, rzekł na wstępie. – Mam wam coś do powiedzenia, ale nie przerywajcie
mi proszę. Wszystkie pytania po tym jak
skończę mówić ok.?- Matrix, Rudy i Spirit pokiwali zgodnie głowami.- No więc,
tak. Nie wiem od czego zacząć. Może od początku? No dobra, a więc wiecie, że
gdy byłem tutaj za pierwszy razem sam, znikąd pojawiła się Victoria? Miałem
wtedy wizje, w tej wizji spotkałem się z
samym Merlinem. Powiedział on mi że jestem jego dziedzicem i mam, przeznaczone
zabicie Voldiego. To był dla mnie szok, nie wierzyłem, ale gdy się ocknąłem i
ujrzałem małą, uwierzyłem. Vica była prezentem, właśnie od Merlina. Tego
samego dnia, gdy zniknąłem, byłem w Dolinie Godryka tajnym przejściem i miałem
wizję. Wizję śmierci Potterów. Po tym zdarzeniu często nękały mnie sny, z tym
właśnie zdarzeniem. Później dokładnie z nocy 31lipca, na 1sierpnia dostałem
list. List z zaświatów. Gdy go przeczytałem
byłem zdruzgotany, nie wierzyłem. Nie chciałem wierzyć, ale w końcu zrozumiałem
że to prawda. Jesteście ciekawi, czego się dowiedziałem? Okazało się, że jest
na mnie rzucone zaklęcie adopcyjne, a moi biologiczni rodzice nie żyją. Oddali
życie chroniąc mnie przed Voldemortem. Dowiedziałem się że jestem tak naprawdę
Harry’ m Potterem. Tej nocy dostałem od moich, nieżyjących już, rodziców
pelerynę niewidkę, trzy lusterka dwukierunkowe oraz książkę przez którą mogę
się porozumieć z rodzicami. Schowałem wtedy i list i prezenty pod łóżko, po
czym zasnąłem. Przez tydzień wmawiałem sobie, że to był tylko sen!. Chciałem
żeby to był sen, ale jednak, to była prawda. Gdy wyciągnąłem z pod łóżka
prezenty od rodziców, miałem szare myśli. Było to z 15min przed odpisaniem wam że możecie do mnie przyjechać. No dobra,
ale tak. Po przypomnieniu sobie o treści listu, postanowiłem napisać do
rodziców, przez książeczkę. Udało się, po rozmowie z tatą, nadal nie byłem
pewny kim jestem, a wręcz zrozpaczony, ale jednak, gdy porozmawiałem z mamą,
wyzbyłem się wszystkich zmartwień. W pewnym momencie zapytałem czy mogę wam
powiedzieć, kim naprawdę jestem. Mama odpowiedziała mi że jeśli wam ufam to
oczywiście, powiedziała również, że jeśli jesteście prawdziwymi przyjaciółmi to
zrozumiecie, a jeśli nie, to będziecie mieć na tyle honoru by nie powiedzieć
nikomu, do póty sam tego nie zrobię. Nie
wiem czy teraz mnie zaakceptujecie, ale proszę uszanujcie moją wolę i nikomu
nie mówcie. A później możecie mnie znienawidzić. Droga wolna, zrozumiem was.-
Gdy skończył spojrzał po przyjaciołach,na ich twarzach był doskonale,
widzialny szok. Jednakże po chwili się zreflektowali, a Jack rzekł.- Blacki!
Jesteśmy przyjaciółmi od dawna. Powinieneś
wiedzieć, że nie opuścimy cię z powodu takiej błahostki, a tak przy
okazji, fajnie wiedzieć, że mam kumpla który jest, najsławniejszym dzieciakiem
na świecie! – Max dodał.- No właśnie, a zresztą. Ty mnie nie opuściłeś, pomimo
iż jestem, kim jestem. Tym bardziej my cię nie opuścimy! Prawda Rudy?- Ron zaś,
pomyślał. Warto by udawać! To może się przydać, a po za tym, można by się
trzymać z nim dla sławy! Ych, to najlepszy sposób! I odpowiedział.- No jasne,
że tak! Nie opuścimy cię! – A przynajmniej nie teraz. Dodał w myślach. Harry uśmiechną się szeroko, nie opuszczą go.
Teraz nie wiedział czego się tak bał? Braku akceptacji? Chyba tak. Ale to już nie ważne, ważne, że go
zaakceptowali wszyscy, oraz że na pewno go już nie opuszczą. Wiedział że może
na nich zawszę polegać. Z takimi myślami wrócił do poprzednich zajęć.
- - -
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Proszę nie bić, ja
na serio nie mam weny. A następny
rozdział obiecuję że będzie dłuższy! Słowo honoru! Nie mam co
dodać ani ująć, a no tak zapraszam na najlepsze blogi o Potterze,
genialnej autorki. Ccccccczzzzzzzzyyylllllllllliiiiii? TAK! ZGADLIŚCIE ! BLOGI Rockowej Pumci, HP i Drugie Oblicze, oraz HP i Siła Życia/ Mrok dnia. No dobra kończę, już gadaninę
!!! Pa, pa, do zobaczenia, w następnej noci .